czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 11.

Po obiedzie poszliśmy na te boisko.
-Luka,siema!-przywitał się z kumplem,Mario.
-Siemka..-rzekł.-..no no!A to kto?
-Moja dziewczyna Lila.-odparł uradowany.
-Heeej.-powiedziałam.
-No siema.-odpowiedział z uśmiechem chorwacki pomocnik.
-Mario kochanie co tu się dzieje?!-zapytała Lana,była dziewczyna Mario która właśnie przyszła.
-O nie.Przypominam Ci że już nie jesteśmy razem.
-Nie rozumiem dlaczego mnie rzuciłeś...dla niej?!-pytała patrząc na mnie.
-Tak.Masz coś do tego?
-Owszem mam.Przecież ona wygląda jak...jak piłkarka!-zmierzyła mnie wzrokiem.
-Bo Lila jest piłkarką.-oświecił Lanę,Mario.
-Kto widział dziewczynę uganiającą się za piłką?-prychnęła.
-Ja widziałam!-wtrąciłam się.-Przynajmniej nie kręcę tyłkiem na prawo i lewo dla kasy i żeby się tylko jacyś zboczeńcy za mną oglądali.Jesteś tylko zapatrzoną w siebie tandetną i sztuczną modeleczką.
-A-aa-le..-moje słowa zatkały Lanę.
*tydzień później*
Wróciliśmy do Monachium.Od Evelyn dowiedziałam się że chodzi z Holgerem.W sumie mnie to nie zdziwiło.Pasowali do siebie.Ale moje kłopoty dopiero się zaczęły.Tego dnia chłopaki mieli trening.Usiadłam sobie w salonie z miską płatków i włączyłam telewizor.Wtem usłyszałam dzwonek do drzwi.To była Evelyn.
-Hej kochana.Nie przeszkadzam?-przywitała się ze mną.
-Siemka.No coś Ty chodź.-rzekłam.-Napijesz się czegoś?
-Może kawy.-odparła.
*10 minut później*
-Opowiadaj jak w Chorwacji było.
-Super!Tyle że mieliśmy nieprzyjemność spotkać tam byłą Mario,Lanę.-powiedziałam.
-Uuuu..współczuję.
-Ale nagadałam jej trochę i się odczepiła.
-Heh to o tyle dobrze.-powiedziała Ev.
-A co u Cb i Holgera?
-Wszystko w porządku.A Tw mamuśka dalej jest w Monachium?
-Chyba nie..
Gadałyśmy jeszcze chwilkę z Evelyn bo później musiała zanieść jakiejś papiery do Guardioli.Około 15 do domu wrócił Mario.
Następnego dnia postanowiłam odwiedzić Manuela.Okazało się że mamuśka wcale nie wyjechała tylko czekała na mnie w salonie z pewna osobą....