środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 2

Gdy wróciłam po pracy do domu, czekał na mnie już Philipp.
-Jak tam pierwszy dzień w nowej pracy, Mała?- zapytał od progu.
-Świetnie było. Ale czy ty musisz mówić do mnie Mała?
-Muszę, małolacie- odpowiedział z uśmiechem.
-Osz ty, stary się odezwał!
-No już, chodź do kuchni, obiad stygnie.
Poszliśmy do kuchni. Później długo oglądaliśmy telewizję i rozmawialiśmy aż nastała 22.
-Ev, a może ty już pójdziesz spać? Chyba nie chcesz spóźnić się 2 dnia do pracy?
-Okey, ty się już tak nie bulwersuj- odpowiedziałam i poszłam spać.
Rano budzik zadzwonił o 8.30. W kuchni czekała na mnie kartka od Philippa:
"Musiałem wyjść wcześniej, kanapki są w lodówce, a klucze w szkatułce w hallu. Trzymaj się, Philipp."

Poszłam się ubrać,  zjadłam śniadanie i pojechałam na Alianz ArenęByłam 5 minut przed czasem. Po godzinie miałam już pierwszego "gościa" Do mojego gabinetu wszedł mój brat.

-Phil? Ty tutaj? Coś się stało?
-Nie no! Coś ty! To nie ja, tylko on- powiedział wciągając do gabinetu Holgera Badstubera.
- Aha, no to wejdźcie.- zaprosiłam ich do środka.
-Ja zostawię was samych. Życzę powodzenia siostrzyczko.- powiedział Phil wycofując się do drzwi.
-No więc, ja jestem Evelyn. - przywitałam się.
-Cześć- powiedział zgaszony Holger.
-Co się dzieje?
-Yhhhym... parę dni temu zerwałem z dziewczyną. Byliśmy razem 4 lata. Aż...- przerwał
-Mów dalej, ja słucham.
-Aż przyłapałem ją na zdradzie.- powiedział i ukrył twarz w dłoniach.
-Rozumiem. Uspokój się i przestań o niej myśleć.- poradziłam i usiadłam koło niego.
-Jak mam o niej nie myśleć, skoro wszystko mi o niej przypomina?!- wykrzyczał
-A mógłbyś na mnie nie krzyczeć?
-Przepraszam. Nie chciałem cię urazić. -wyznał ze skruchą.
-Mam dla ciebie radę jak się pozbyć jej z twoich wspomnień.
-Coo?- zapytał zaciekawiony piłkarz.
-To proste. Wyrzucisz po prostu wszystkie rzeczy, które ci się z nią kojarzą.
-Ok, a może wpadłabyś po pracy i  mi pomogła?- zaproponował
-Jasne, nie ma sprawy- uśmiechnęłam się do niego.
-To o 16?
-Okey. No to do zobaczenia.- pożegnałam go.
Holger skierował się w kierunku drzwi, ale po chwili zatrzymał się i odwrócił w moim kierunku:
-Tylko, że ja nie wiem gdzie mieszkasz- powiedział zmieszany.
-Hahahahhaa. Wiesz gdzie mieszka Lahm?- zapytałam a on przytaknął- No to ja mieszkam z nim.
-Okey, no to pa.- powiedział i wyszedł z mojego gabinetu. Po wizycie Holgera nikt nie przyszedł, więc mogłam wrócić z Philippem.
-Evelyn, jesteś geniuszem!- zawołał na powitanie.
-Cześć Phil, ale o co chodzi?
-Wytłumaczę ci po drodze.
Gdy już wsieliśmy do auta, zażądałam wyjaśnień:
-No więc? O co chodzi?
-Nie wiem jak ty to robisz, ale od wizyty u ciebie, Holger chodzi uśmiechnięty!
-Ahh, to w końcu moja praca- uśmiechnęłam się- Aha, i o 16 wychodzę.- zakomunikowałam
-Co? Ty? Gdzie? Z kim?- 29-latek zalał mnie falą pytań.
-A to co? Wywiad?
-No wiesz, w końcu moja młodsza siostrzyczka idzie na randkę- powiedział i uśmiechnął się dziwnie.
-To nie randka, tylko część terapii Holgera...-powiedziałam zdenerwowana, a po chwili zdałam sobie sprawę że się wygadałam, i do końca drogi, naburmuszona, że Phil wydobył ze mnie informacje podstępem, nie odezwałam się do niego.
Punktualnie o 16, do drzwi zadzwonił Badstuber. Wyszłam z domu nie żegnając się z bratem.
-Hej Evelyn, coś taka naburmuszona?- zapytał zdziwiony.
-Niic, jedziemy już?
-Jedziemy. Wsiadaj- powiedział otwierając drzwi od strony pasażera. Po  chwili byliśmy już pod domem piłkarza.
-No to od czego zaczynamy?- zapytałam.
-Ty będziesz trzymać worki, a ja będę wyrzucał.
Przytaknęłam i poszłam z nim do kuchni. Holger wziął i zaczął wrzucać do worka wszystkie talerze, sztućce, kubki i szklani. Musiałam mieć na twarzy minę "WTF?!", więc wytłumaczył:
-To wszystko ona kupiła.
po pozbyciu się wszystkich pamiątek, okazało się ze w domu piłkarza było pusto. Holger spojrzał na zegarek.
-Jest dopiero 18, może wybierzesz się ze mną do Ikei?
-Spoko. Bo coś tak pusto się zrobiło...- uśmiechnęłam się. W Ikei totalnie nam odbiło. Do domu wróciłam roześmiana i szczęśliwa.
-No hej Mała- zawołał Philipp siedzący na kanapie i grający w Fifę z Tonim.
-Hejo Toni.
-Siemano Evy.
-Coś widzę, że randka się udała- znowu zaczął mój brat.
-To nie była randka, raczej praca po godzinach. A poza tym fajnie było- powiedziałam i udałam się w stronę swojego pokoju. Po drodze usłyszałam pytanie Kroosa:
-Ty, Phil, jaka randka?
-No wiesz, z Badstuberem.- szepnął konspiracyjnie mój brat.
-Ja wszystko słyszę!- krzyknęłam im z góry, a oni zaczęli się śmiać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz