czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział 13

-Zaczekasz na mnie po treningu?- poprosiła Lilli, gdy wchodziłyśmy na Allianz
-Jasne, poczekam, wrócimy razem- uśmiechnęłam się i skręciłam w stronę mojego gabinetu. Musiałam wypełnić dużo różnych dokumentów. Nikt do mnie dzisiaj nie przyszedł, a Bayernu miał krótszy trening. Gdy Lilka poszła się przebierać, ja czekałam na nią przy recepcji. Zauważyłam Mitchella Weissera idącego w moim kierunku
-Heej bejbe, może wyskoczysz ze mną gdzieś dzisiaj?
-Yyy- byłam zaskoczona, nie wiedziałam co powiedzieć.
-Sorry Mitch, ona idzie ze mną- zawołał Holger, obejmując mnie ramieniem.
-Sorry Holger, ale nie idę z Tobą.- powiedziałam gdy odeszliśmy kawałek dalej.
-Jak to?
-Obiecałam Lilly, że wrócę z nią do domu.
-Echh- obrońca był zawiedziony,
-Przyjadę później, jak chcesz. Pa kochanie – wspięłam się na palce i pocałowałam Go w policzek.
-Dobrze, czekam o 17. Pa.
Pobiegłam do wyjścia.
-Cześć Evy! Co tak długo.
-Weisser zaprosił mnie na randkę.
-hahahhahaah. Suchar.
-Chodź, jedziemy.- powiedziałam i wsiadłyśmy do auta. Byłyśmy już niedaleko od  domu, przejeżdżałyśmy na zielonym świetle, gdy zauważyłam auto pędzące na nas z prawej strony. Chciałam wyhamować, ale nie udało się. Samochód uderzył w nas z dużą siłą. Stoczyłyśmy się na  pobocze i uderzyłyśmy w drzewo. Zszokowani przechodnie wezwali pogotowie.
*Holger*
Martwiłem się o Nią. Wybiła 18, a jej nadal nie było. Mogła chociaż zadzwonić, że nie przyjdzie. Usłyszałem dzwonek telefonu. Odebrałem telefon z nadzieją, że to Evy. To jednak nie była ona, tylko Philips.
-Holger! Ubieraj się, zaraz będę.
-Po co?
-Jedziemy do szpitala.
-Jak to? Dlaczego?- zapytałem przeczuwając najgorsze.
-Evy i Lilka miały wypadek.
-Nie! Jak to?!
-Jakieś auto w nie wjechało.
*
Parę minut później przyjechał Philips. Udaliśmy się do szpitala. Już na miejscu spotkaliśmy Manu. Po chwili wbiegł Mario.
-Przepraszam, gdzie znajdziemy Lilianę Neuer i Evelyn Lahm?- zapytał Manuel, ponieważ był najbardziej opanowany.
-Sala 226, zaprowadzę panów.- powiedziała pielęgniarka kierując się w stronę windy. Gdy doszliśmy na miejsce, czekaliśmy na lekarza.
-Dzień dobry, panowie do panienek Lahm i Neuer?- Są panowie z rodziny?
-Em tak.- powiedzieliśmy razem,
-No więc zapraszam do gabinetu.
-Co z nimi?- zapytał od razu Mario.
-Na razie są obie w śpiączce, a ich stan jest stabilny.- odetchnęliśmy z ulgą.- panna Neuer ma wstrząśnienie mózgu  i miała operację prawej nogi.
-Ale będzie mogła grać?- zaniepokoił się Manuel.
-Owszem, będzie. Panienka Lahm ma zaś złamaną rękę i przebyła operację.
-Jaką operację?!- Philips już nie panował nad emocjami.
-Złamane żebro wbiło się w płuco. Dziewczyny miały szczęście, gdyby jechały szybciej- obie nie przeżyłyby.
W myślach dziękowałem Bogu, że Evelyn nie lubi szybkiej jazdy.
-Możemy je zobaczyć?-zapytał z nadzieją Mario.

-Oczywiście. Ale będziemy je wybudzać dopiero jutro, jeżeli ich stan na to pozwoli. Udaliśmy się do ich Sali. Siedzieliśmy w ciszy aż do późnego wieczora.

sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 12.

-Lewandowski?!-wrzasnęłam kiedy zobaczyłam go w salonie Manu.
-Ooo to Wy się znacie?-cieszyła się mamuśka.
-Niestety tak.Co tu się dzieje?-zapytałam.
-Nie uważasz Liluś że Robert jest cudowny?
-Nie!Uważam że jest brzydki i że gwiazdorzy.-powiedziałam poirytowana.
-Oj Liliano!Pasujecie do siebie!
-Nie!ja kocham Mario a nie tego lalusia!-wkurzyłam się.
-Lili ja Ciebie kocham!-wtrącił się Lewy.
-A ja Ciebie wręcz nienawidzę.-rzuciłam w stronę napastnika i momentalnie wyszłam.
Miałam dość.Niech ona przestanie się wtrącać w moje życie!I będę z Mario czy jej się to podoba czy nie.
-Liluś,czy mamuśka znów coś zrobiła?-zapytał Mario kiedy wróciłam wściekła do domu.
-Ona próbowała mnie zeswatać z Lewandowskim!
-Co?!
-Tak właśnie.Mam jej dość.-rzekłam.
-Kiedy wyjeżdża?
-Nie wiem.mam Nadzieję że jak najszybciej.
*Następnego dnia
Rano obudziłam się sama bo Mario poszedł na trening.Popatrzyłam na zegarek.
-Świetnie,już 12.-westchnęłam.
Po godzinie zadzwonił do mnie Manuel.Powiedział że ma dla mnie niespodziankę i żebym jak najszybciej do niego przyszła.
*U Manu*
-Tato?!-krzyknęłam szczęśliwa kiedy zobaczyłam swojego tatę.-Co Ty tu robisz?
-Lili córeczko!Jak to co?Na mecz Bayernu przyjechałem!-powiedział z dumą.
-Ano tak mecz z BvB za 2 tygodnie.
-Właśnie.-rzekł i zamachał szalikiem Bayernu.-A co u Ciebie?
-Bardzo dobrze.-odpowiedziałam uśmiechnięta.
-A czy Ty przypadkiem nie miałaś mieszkać z Manu?-zapytał.
-Miała!Ale mieszka z chłopakiem!-wtrącił się brat.
-Jezu Manuel!-rzekłam i rzuciłam brata poduszką.
-Oooo czy ja o czymś nie wiem?Z chłopakiem?
-Tak.Ma na imię Mario i jest piłkarzem Bayernu.
-Mandzukić..?-zapytał tato a jego oczy błysnęły ze szczęścia.
-Tak tato.-uśmiechnęłam się.
-Gratulacje Liluś!-cieszył się.-Piłkarz!A na dodatek Bayernu!Jestem z Ciebie dumny!
-Dzięki.Fajnie że chociaż Ty się tego cieszysz.
-A mama?
-Haha a to to mi przecież zabroniła się z Mario spotykać.
-Czy ona oszalała?Naturalnie że możesz się spotykać z Mario.-oburzył się tato.-W sumie to z chęcią go poznam.
-Naprawdę?To może przyjdziemy wieczorem?-zaproponowałam.
-Jasne.Będziemy czekać.-odparli równocześnie tato i Manuel.

czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 11.

Po obiedzie poszliśmy na te boisko.
-Luka,siema!-przywitał się z kumplem,Mario.
-Siemka..-rzekł.-..no no!A to kto?
-Moja dziewczyna Lila.-odparł uradowany.
-Heeej.-powiedziałam.
-No siema.-odpowiedział z uśmiechem chorwacki pomocnik.
-Mario kochanie co tu się dzieje?!-zapytała Lana,była dziewczyna Mario która właśnie przyszła.
-O nie.Przypominam Ci że już nie jesteśmy razem.
-Nie rozumiem dlaczego mnie rzuciłeś...dla niej?!-pytała patrząc na mnie.
-Tak.Masz coś do tego?
-Owszem mam.Przecież ona wygląda jak...jak piłkarka!-zmierzyła mnie wzrokiem.
-Bo Lila jest piłkarką.-oświecił Lanę,Mario.
-Kto widział dziewczynę uganiającą się za piłką?-prychnęła.
-Ja widziałam!-wtrąciłam się.-Przynajmniej nie kręcę tyłkiem na prawo i lewo dla kasy i żeby się tylko jacyś zboczeńcy za mną oglądali.Jesteś tylko zapatrzoną w siebie tandetną i sztuczną modeleczką.
-A-aa-le..-moje słowa zatkały Lanę.
*tydzień później*
Wróciliśmy do Monachium.Od Evelyn dowiedziałam się że chodzi z Holgerem.W sumie mnie to nie zdziwiło.Pasowali do siebie.Ale moje kłopoty dopiero się zaczęły.Tego dnia chłopaki mieli trening.Usiadłam sobie w salonie z miską płatków i włączyłam telewizor.Wtem usłyszałam dzwonek do drzwi.To była Evelyn.
-Hej kochana.Nie przeszkadzam?-przywitała się ze mną.
-Siemka.No coś Ty chodź.-rzekłam.-Napijesz się czegoś?
-Może kawy.-odparła.
*10 minut później*
-Opowiadaj jak w Chorwacji było.
-Super!Tyle że mieliśmy nieprzyjemność spotkać tam byłą Mario,Lanę.-powiedziałam.
-Uuuu..współczuję.
-Ale nagadałam jej trochę i się odczepiła.
-Heh to o tyle dobrze.-powiedziała Ev.
-A co u Cb i Holgera?
-Wszystko w porządku.A Tw mamuśka dalej jest w Monachium?
-Chyba nie..
Gadałyśmy jeszcze chwilkę z Evelyn bo później musiała zanieść jakiejś papiery do Guardioli.Około 15 do domu wrócił Mario.
Następnego dnia postanowiłam odwiedzić Manuela.Okazało się że mamuśka wcale nie wyjechała tylko czekała na mnie w salonie z pewna osobą....

niedziela, 24 marca 2013

10.Do Chorwacji!-wrzasnęłam.

-Mama?!-wrzasnęłam.
-Liliano pakuj się,wracasz do domu.
-Nie!Jutro wyjeżdżam do Chorwacji z Mario!
-Co?!Gdzie?!-wkurzyła się.
-DO CHORWACJI!!!-wrzasnęłam i zamknęłam jej drzwi przed nosem.-Ona jest chora!-rzekłam i złapałam się za głowę.
-Cii....już spokojnie Lili.-powiedział Mario i mnie pocałował.
-Mhmm...od razu lepiej..-odpowiedziałam.
*Rano*
-Mamy wszystko?-zapytałam idąc do samochodu.
-Tak misiu chyba tak.
-No dobrze,jedźmy już.
Prawie całą drogę przespałam.Dopiero kiedy dojechaliśmy do Slavonskiego Brodu,Mario mnie obudził.
-A jak Twoja mama mnie nie polubi?-zastanawiałam się.
-Nie martw się.Polubi i to napewno.-powiedział Mario łapiąc mnie za rękę.
-Cześć mamo.-przywitał się piłkarz ze swoją mamą.
-Witaj synku!A to pewnie jest Lila o której mi tyle opowiadałeś.
-Tak to ja..-odpowiedziałam.
-Miło mi Ciebie poznać.
-Mi panią również.
-Oj kochana mów mi proszę Nika.-uśmiechnęła się.
-No dobrze.-odwzajemniłam uśmiech.
-Idzcie do salonu a ja zrobię coś do picia.Czego się napijecie moi kochani?-zapytała idąc w stronę kuchni.
-Herbaty.-odpowiedzieliśmy równocześnie.
*10 minut później*
-To Lila czym się zajmujesz?-zapytała.

-Jestem piłkarką Bayernu.
-Wow,Mario zawsze marzył żeby mieć dziewczynę piłkarkę!Nie to co ta pożal się boże modeleczka Lana.
-Kto?-zapytałam zdziwiona.
-Lana.Moja była.-wytłumaczył mi Mario.
-Modeleczka!Nawet wody na herbatę nie potrafiła zagotowaćĆhodzący koszmar!-powiedziała poirytowana tym faktem Nika.
-Za to Liluś jest o wiele lepsza i ładniejsza.-powiedział Mario i pocałował mnie w policzek.
-Ojej nie przesadzaj.-rzekłam i lekko się zarumieniłam.
-Mario ma rację.-przytaknęła Nika.-A właśnie Luka o Ciebie pytał.
-Dzisiaj?Luka?
-Tak.Powiedział że jakby co to znajdziesz go na starym treningowym boisku przy stadionie.
-Ymm...Lilunia idziemy?
-Pewnie,czemu nie.-uśmiechnęłam się.
-Dobrze,dobrze ale najpierw obiad zjecie!-zapowiedziała mama piłkarza i poszła do kuchni.
-----------------------------------------------------------------
Z góry przepraszam że takie krótkie ale wiecie.-szkoła i brak jakiejkolwiek weny :C
Obiecuję ze postaram się aby następny rozdział był dłuższy :)
http://ask.fm/HaniaaaxD -->jeżeli macie pytania proszę śmiało pytajcie ;3

wtorek, 26 lutego 2013

9.Co Ty tu robisz?!

Poszłam do siebie do pokoju.Ale po chwili zeszłam do kuchni trochę popodsłuchiwać rozmowę Manu i mamy.
-Mamo powinnaś dać jej spokój.Jest już dorosła.-bronił mnie mój brat.
-Tak,dam jej spokój a za kilka miesięcy zostanę babcią.
-WTF?!O czym ona mówi?!-zastanawiałam się.
-Lila nie jest typem dziewczyny która idzie z byle kim do łóżka!Mamo ogarnij się!-słychać było że Manu też ma jej dość.
Wściekła poszłam do pokoju.Nagle zadzwonił mój telefon.To był Mario.
-I co?Jest aż tak źle?-zapytał
-Masakra!Ona jest psychiznie chora!Ma jakiejś chore urojenia!Ratuj mnie nie wytrzymam z tą wariatką!
-Hm....mam pomysł.
-No jaki?
-Wprowadź się do mnie.Będziesz miała mamuśkę z głowy.-zaproponował.
-Naprawdę?
-Jasne!
-Dobra będe za godzinkę.-powiedziałam i się rozłączyłam.Zaczęłam pakować moje rzeczy po czym z torbą po cichu zeszłam do przedpokoju.
-MANU!-szepnęłam.-Gdzie mamuśka?
-W ogrodzie.A Ty gdzie?
-Wyprowadzam się do Mario.Mam dość mamy.-rzekłam.
-Jak uważasz..idzie tu!No idź!
-Lilli?A Ty gdzie się wybierasz?-zawołała z salonu ale ja zdążyłam już wyjść.-Manuelu gdzie poszła Twoja siostra?

-Yyy....nie wime.Chyba się przejść.-skłamał.
*godzinkę później*
-Nie mam pojcia co dalej.-szepnęłam przytulając się do Mario.
-Wszytsko się jakoś ułoży zobaczysz Liluś...
-No właśnie nie wiem!Mama zabroniła mi się z Tobą spotykać..i nie wiem na ile w Monachium zostanie...
-Wyjedźmy gdzieś.Zapomnisz chociaż na chwilkę o tym wszystkim co?
-Tylko gdzie?-zapytałam.
-Do Chorwacji.Dokładniej do Slavonskiego Brodu.Zatrzymamy się u mojej mamy...co Ty na to?I tak Pep dał nam dwa tygodnie wolnego..
-Ym..jasne jedziemy.-uśmiechnęłam się.
-Naprawdę chcesz?
-Pewnie że tak!
W nocy obudził mnie dzwonek do drzwi
-Pójdę otworzyć.-rzekł Mario.
Ja również po cichutku zeszłam po schodach zobaczyć kogo to niesie.
Ale osobę którą ujrzałam nie spodziewałam się tu nigdy....

czwartek, 14 lutego 2013

8.Zakazów mamuśki ciąg dalszy....

Od razu złapałam za telefon i zadzwoniłam do Mario.
-Mama zabroniła mi się z Tobą spotykać!-szlochałam
-Liluś nie płacz.Jakoś to będzie...
-Teraz będzie mnie pilnowała!
-Mam pomysł.Jutro o 12 w parku.
-Jasne,spróbuję przyjść...-nieco się uspokoiłam.
-No ale nie płacz.Pomyśl sobie o jutrze.-powiedział chorwat
-Oki..jakoś dotrwam.TZo do jutra.-rzekłam i się rozłączyłam.
Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać w poduszkę.Po chwili wyszłam na sekundę z pokoju i krzyknęłam:
-Pozatym w związku nie liczy się wiek tylko uczucie!!!!-wrzasnęłam
-Zabraniam Ci Liliano!
-Mam Cię dość!-krzyknęłam i wróciłam do pokoju trzaskając drzwiami.
Następniego dnia na moje szczęście w czasie kiedy miałam spotkać się z Mario w parku mama gdzieś poszła.Manu też nie było.
Po cichutku zeszłam po schodach i wyszłam z domu.
*w parku*
-Mario!-krzyknęłam i przytuliłam się do piłkarza.
-Lili wszystko Ok?
-Taa....mamuśki nie ma to przyszłam.
-Wiesz muszę Ci się do czegoś przyznać.-rzekł napastnik.

-No to mów.-uśmiechnęłam się.
-Yyy...bo ja....chyba...się w Tobie zakochałem Lilli..-wykrztusił z siebie.
-Chyba?-w głębi ducha czułam to samo co Mario.
-Napewno.-powiedział a ja przysunęłam się bliżej chorwackiego napastnika..już mieliśmy się pocałować ale wtem usłyszałam krzyk mamy.
-LILIANO!!!Nie pozwalam!!-wrzasnęła.
-O nie..-szepnęłam po czym pocałowałam Mario.
Wiedziałam że taka okazja się nie powtórzy i że mama będzie wściekła.Miałam ją gdzieś.Teraz liczył się tylko Mario.
-Wyczuwam kłopoty.Lepiej już pójdę.Do zobaczenia.-rzekłam,pocałowałam Mario po raz drugi i ruszyłam w stronę wściekłej mamy.
-Moja panno miarka się przebrała!Czyś Ty zgłupiała do końca?!
-Nie i nie widzę w tym nic złego!
-Ale ja widzę!Natychmiast do domu!
*w domu*
-Liliano zapowiadam Ci że masz zakaz wychodzenia z domu!-zadecydowała
-Tak tak Ty sobue możesz zakazywać.-mruknęłam
-Mogę i zakazuję!......

niedziela, 10 lutego 2013

7.Kino i wizyta mamuśki...

-Manuel wychodzę!-krzyknęłam do brata który w salonie grał w Fifę. -Zaraz,zaraz a Ty gdzie?-zapytał Manu błyskawicznie wstając z dywanu. -Do miasta.A co?Książkę piszesz że muszę Ci się spowiadać? -Nie no...tylko wróć o przyzwoitej porze bo mamuśka dzisiaj przyjeżdża. -Co?!No dobra postaram się być na 17.-odrzekłam,zamknęłam drzwi i wyszłam. Przed domem czekał na mnie Mario. -Hej,co masz taką minę?-zapytał. -Ech...mamusia przyjeżdża dzisiaj.Będe musiała wysłuchiwać jej mądrości życiowych. -Współczuję.Jak dobrze że moja mamuśka w Chorwacji mieszka i nie często mnie odwiedza. -Dzięki.Ty to masz fajnie.-odrzekłam -Oj nie przesadzaj.Idziemy do kina?-zmienił temat Mario. -Jasne.-odpowiedziałam bez zastanowienia.-Na co? -Może horrorek? -Z miłą chęcią!-odrzekłam. *w kinie* -Lila!!-powiedział Mandzu. -Co? -Patrz kto tam jest.-rzekł i wskazał na...Lewego. -Hahahaha-wybuchnęłam śmiechem. -Lewcio w kinie?Że też nie boi się z tym ryjem gdzieś pokazać.... -Hahaha właśnie... -Dobra chodźmy na ten film.-rzekł Mario. *2 godziny później* -Szkoda że nie możemy spędzić ze sobą całego dnia... -No niestety.Mamuśka wzywa.-na samą myśl o tym robiło mi się niedobrze. -Nie martw się.jakoś przeżyjesz.-próbował pocieszyć mnie Mandzu. -Ale cięzko będzie.Oki,to do jutra.Paa..-rzekłam,dałam Mario buziaka w policzek i niechętnie weszłam do domu.W salonie czekał Manu. -Ej a mama gdzie?-zapytałam rzucając torbę na ziemię. -W kuchni.Obserwowała czy idziesz. -No świetnie.Wszystko widziała,-złapałam się za głowę i cicho weszłam do kuchni. -Liluś córeczko!Jak ja Cię dawno nie widziałam!-uradowała się mamusia Lisa. -Witaj mamo.Możesz mi powiedzieć co robiłaś w kuchni?Szpiegujesz mnie czy co? -Ależ skądże!Patrzyłam tylko czy moja córka nie posunęła się za daleko.-oznajmiła z oburzoną miną. -MAMO....-syknęłam-O co Ci chodzi? -Jak to o co?O Twojego nowego chłopaka! -Omg...ja przecież nie mam chłopaka!Mario jest moim przyjacielem!-wkurzyłam się. -Hm..Mario powiadasz...a skąd pochodzi? -Z Chorwacji mamo.-odburknęłam. -Ile ma lat?-nie dawała mi spokoju mamuśka. -Jeżeli juz tak chcesz wiedzieć to 27. -Boże Liliano!A Ty masz 20!To aż siedem lat różnicy!Oj coś czuję ze zostanę w Monachium na dłużej!Droga panno zabraniam Ci się z nim spotykać!-zadecydowała. -Nie masz praw!Jestem pełnoletnia i mogę robić to co mi się podoba!-krzyknęłam,pobiegłam do mojego pokoju i się rozpłakałam......

piątek, 8 lutego 2013

6.Milutkie powitanko

-Hej.-przywitałam się z Mario buziakiem w policzek.-Jest już nasza gwiazdka?
-Siemka.Jeszcze nie ale za chwilkę powinien łaskawie przyjechać.-oznajmił.
I nie mylił się.Zjawił się Robert Lewandowski.
-Więc tak jak wiecie Robert jest od dzisiaj naszym nowym napastnikeim.Przywitajcie go brawami!-zapowiedział trener.

-Hm,nie dziwi Cię że tylko my nie przywitaliśmy Lewcia?-zaczęłam się śmiać.
-No wiesz trochę tak.Reszta chce się podlizać Pepowi dlatego go słuchają.Zdecydowanie wolałem Juppa.
-Ja też!-zgodziłam się z Mario.
-Dobrze a teraz Ci którzy chcą Roberta w Bayernie ustawią się za mną a Ci którzy nie niech pozostaną na swoich miejscach.
Na swoim miejscu zostałam tylko ja i Mario.
-Proteścik?-zawołała Evelyn z trybun.
-Tak.-odpowiedziałam.
-A więc?Dlaczego nie chcecie tu Roberta?-pytał Pep.
-Gdyż grać kompletnie nie umie.Popisuje się.Udaje bohatera którym WCALE nie jest.Zastanawia mnie tylko jedno.Dlaczego w reprezentacji Polski nie strzela tak jak w Borussi.To jest Niemiecki snajper?Kpina.-wypowiedziałam się.
-Pełna zgoda.-odpowiedział Mario.
Przez drużynę przeszedł szmer szeptów po czym nareszcie odezwał się Thomas.
-Zgadzamy się z Lilą.-rzekł i cała drużyna stanęła po mojej stronie.
-Aha,rozumiem.Bunt grupowy.Kontuujcie trening.-rzekł Guardiola.
-No!Buncik to podstawa!-krzyknęła Evelyn.
Po treningu szybko wróciłam do domu.Miałam przecież dzisiaj iść do miasta z Mario więc musiałam się przygotować....

Sorki że taki krótki ale weny nie mam ;*

5.Transfer i kłótnia

-Dobra ja spadam na trening.-zawołałam i wyszłam.
Lecz na treningu nowy trener Bayernu,Pep Guardiola przekazał nam szokującą wiadomość.
-Mario Gomez odchodzi z Bayernu do Borussi.W jego miejsce przychodzi Robert Lewandowski.
I w jednej chwili przez cały stadion przeszedł nieszczęśliwy okrzyk piłkarzy.Można było usłyszeć lamenty typu : o nie ciota,lewandowski panienka itp.
Sama nie byłam zadowolona z takiego obrotu sprawy.W głębi ducha czułam że nastały ciężkie czasy dla Bayernu.
Nienawidziłam Lewego.I niestety będę go spotykała codziennie.Po treningu czekała na mnie dziewczyna Gomeza która wróciła wczoraj z Hiszpanii.
-Możesz mi to wytłumaczyć?!-wrzasnęła Silvia pokazując mi gazetę ze mną i z jej chłopakiem na okładce.
-No co?Ja i Mario na spacerze.Czy jest w tym coś złego?-nie rozumiałam o co jej chodzi.
-Ty chcesz mi odbić Mario!-żaliła się.
-Ja?!Nigdy!Jesteśmy tylko przyjaciółmi!
-Jasne!Wyrywasz mi chłopaka!
-Ty niuńka jak masz problem to do psychologa idź a nie emocje na Lilce wyładowujesz.-wtrącił się Mario Mandzukić.
-Ja...-słowa Mario wmurowały Silvię.
-Spadaj laska.-zakończył.-Wszystko w porządku?-zapytał mnie z uśmiechem.
-Tak,tak dzięki.Wiesz,uważałam ją za miłą dziewczynę.
-Pozory mylą.Jest poprostu zazdrosna że taka ładna dziewczyna jak Ty przyjaźni się z jej chłopakiem
-Hahaha ja ładna?Dobry żart.-śmiałam się.
-Nie żart tylko prawda.-powiedział zapatrzony we mnie Mandzukić.....

*trzy godziny później*
-Spotkamy się jutro?-zapytał Mario kiedy odprowadził mnie do domu.
-Jasne.Heh chyba pobiliśmy rekord.Przed stadionem gadaliśmy przez 3 godziny.
-No chyba haha.W takim razie do jutra.Przyjadę po Ciebie o 13.Pójdziemy do miasta ok?
-Pewnie.To do jutra.-pożeganłam się z Mario i weszłam do domu.
-Manu?-zapytałam wchodząc do salonu.
-Jestem,jestem.-usłyszałam i zauważyłam mojego brata siedzącego na dywanie i grajacego w Fifę.
-No tak.Wieczory Manu kiedy Kathrin nie ma w domu?FIFA 13.-rzekłam i poszłam do siebie do pokoju.Postanowiłam się ogarnąć i poszłam do łazienki.

Dziesięć minut później siedziałam na łóżku rozczesując włosy kiedy dostałam SmSa.Odłożyłam szczotkę na bok i wzięłam telefon do ręki.
-Hej śpisz już? ;) -to był sms od Mario.
Uśmiechnęłam się pod nosem i odpisałam :
-Jeszcze nie.A co?Już tęsknisz?
-No można by tak powiedzieć...jutro przyjeżdża ta gwiazdka Lewandowski...
-Tak?No nie.Oj wyczuwam naszą jutrzejszą głupawkę..xD.-odpisałam.
-Heh,no raczej!My już go miło powitamy...dobra jeżeli mamy  jutro go ''Serdecznie'' przywitać to idę spać.Tobie też razdzę.No to dobranoc i do jutra na treningu... ;3
-Oki.Dobranoc...-odpisałam a na mijej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.Schowałam telefon pod poduszkę i momentalnie zasnęłam z myślą że jutro znowu spotkam się z Mario....

czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział 4 ^^

2 dni przed meczem z Arsenalem trener poprosił mnie żebym przygotowała drużynę psychicznie do meczu. Udałam się więc na murawę.
-Cześć chłopaki!-zawołałam radośnie.
-Dzień dobry pani Badstuber-krzyknęli chórkiem.
-Echh, może jeszcze głośniej, bo w Mongolii was nie słyszeli? A poza tym nie jestem panią Badstuber!
-Okey,okey.- zawołali z uśmiechem Bawarczycy.
-No więc jestem tu by porozmawiać z Wami o meczu z Arsenalem. Musicie przygotować się na każdy wynik, chociaż mam nadzieję że wygracie.
-No jasne! Zmieciemy ich z powierzchni ziemi!-zawołał Jerome a reszta mu zawtórowała.
-Nie bądźcie tacy do przodu, bo was z tyłu zabraknie! Ale pamiętajcie, w czasie meczu wszystko może się zdarzyć. Więc chłopaki, musicie się skupić na taktyce. Jeżeli będziecie rozkojarzeni, piłka sama wam ucieknie z pod nóg. Pogadaliśmy jeszcze pół godziny, a potem chłopacy rozeszli się do szatni, szczebiocząc wesoło. Po pracy byłam umówiona z Lilly na kawę. Do kawiarni przyszłam trochę spóźniona, ponieważ musiałam uporządkować papiery
-Hej Evy, wreszcie jesteś!
-Hej kochana! Musiałam uporządkować papiery.
-Spokojnie, nic się nie stało- odpowiedziała z uśmiechem.
-Co tam u ciebie?
-No oprócz Toniego nic nowego...
-Ech, musiał się uwziąć na ciebie?
-Jak widać. Co tam u ciebie i Holgera-zapytała z uśmiechem piłkarka
-Ty też nie dasz mi spokoju?
-Nie dam! Mów!
-No więc...- w tym momencie zadzwonił mój telefon.-Przepraszam muszę odebrać, to trener. Okazało się że na treningu Holger doznał kontuzji i nie leci do Londynu. Poprosił żebym do niego wpadła, zanim znowu wpadnie w depresję.
-I co chciał?-zapytała Lilly gdy skończyłam rozmowę.
-Żebym wpadła do Holgera bo ma kontuzję.
-On to zawsze sobie coś zrobi...- westchnęła moje przyjaciółka.
-Ej, skoro nie ma Philippa, to może wpadniesz do mnie na noc?
-Z miłą chęcią. Ale czy ty nie idziesz do Badstubera?
-A może wezmę go ze sobą? Chyba, że masz coś przeciwko...
-Nie mam.- uśmiechnęła się życzliwie- To ja już pójdę po swoje rzeczy, spotkamy się pod twoim mieszkaniem za 20 minut.
-Okay. Ja jadę po Holgera. Po parunastu minutach byłam już pod jego domem. Zapukałam parę razy, ale nikt nie otwierał drzwi, więc niepewnie nacisnęłam klamkę.
-Holger! Jesteś tu?-zawołałam wchodząc do mieszkania piłkarza. Nie odpowiedział, więc udałam się do jego sypialni. Zastałam go tam siedzącego na łóżku.
-Cześć.-przywitałam się niepewnie i usiadłam koło niego.- Co się dzieje?
-Nic
-No ale widzę.
-Jestem wściekły na siebie, że nie pomogę im wygrać!
-Ale to nie twoja wina.
-Moja! Poza tym co ty o tym wiesz. Bardzo chciałem im pomóc!
-Skąd wiesz że nie wiem?! Ty jeszcze wrócisz od gry! Ja nie! Nie gram już od 2 lat! I niby nie wiem jak to jest!- krzyknęłam na odchodne i wybiegłam z domu piłkarza. Rozpłakałam się ze złości. Po chwili ujrzałam Holgera biegnącego w moim kierunku. Próbowałam wsiąść do auta ale mnie powstrzymał.
-Evelyn, ja... nie chciałem żebyś przeze mnie płakała! Nie wiedziałem. Wybacz mi.
-Nie miałeś jak wiedzieć. Wybaczam ci.
-Dziękuję.-powiedział i przytulił mnie.- A tak właściwie to po co przyjechałaś.
-Yymm... zapytać czy nie wpadłbyś do mnie i Lilly... No wiesz, nie lubię być sama...
-Hahahahaahaha. Dobra, wezmę tylko parę rzeczy. Idziesz ze mną czy zostajesz?
-Idę, idę, tylko auto zamknę. Po drodze Holger zapytał:
-Mogę wiedzieć co przerwało twoją karierę?
-Możesz. Podczas jednego meczu na skutek faulu, doznałam wieloodłamowego złamania lewej nogi. Musieli wstawić mi  parę śrub i blaszkę. Byłam lewonożna, więc...
-Aha. Ja już wszystko wziąłem, możemy jechać. Wsiedliśmy i pojechaliśmy. Pod mieszkaniem czekała Lilly.
-No wreszcie! Czekam na was już z pół godziny!
-Cześć Lilka! Sorry, ale wynikło między nami małe nieporozumienie- tłumaczył Holger.
-Ahhaa... No ale możemy już wejść? Zimno mi!
-Już, nie bulwersuj się! -powiedziałam otwierając drzwi.- Chodźcie, zaprowadzę was do waszych pokoi.
Później oglądaliśmy długo filmy i graliśmy w FIFę. Rano obudziłam się na kanapie. Korzystając z tego, że nie mam nic do zrobienia, włączyłam tablet i sprawdzałam Facebooka. Na mojej tablicy znalazłam zdjęcie wrzucone przez Lilianę godzinę wcześniej. Na zdjęciu widniałam ja, śpiąca w objęciach Holgera.
-Lilka! Chodź tu!-wrzasnęłam
-Pali się czy co? Gdy dziewczyna usiadła koło mnie, odwróciłam ekran w jej stronę.
-Aaa, o to chodzi! Myślałam że coś się stało. No ale przyznaj, wyglądacie tu uroczo.
-Tia...-westchnęłam. -A tak właściwie to gdzie jest Holger?
-Oo, stęskniłaś się?-odpowiedziała z szelmowskim uśmiechem.-Wysłałam go do sklepu. Aha i wiesz że szeptał twoje imię przez sen?-dodała wychodząc.
-Serio?- w tym momencie Holger wrócił.-Hej Holger! Wiesz że Lilly wrzuciła na fejsa nasze zdjęcie?
-Wiem. Ślicznie wyszłaś.-powiedział i obdarzył mnie uroczym uśmiechem.

sobota, 19 stycznia 2013

Tajemnica

Pierwszy tydzień miął mi całkiem spokojnie.Zaprzyjaźniłam się ze wszystkimi dziewczynami..aż kłopoty zaczął sprawiać Toni Kroos klubowy ,,przystojniaczek,, Po każdym treningu notorycznie próbował do mnie zagadać.Ale co on by ode mnie chciał?....

Postanowiłam powiedzieć o wszystkim Mario..to znaczy nie byliśmy parą ale był moim przyjacielem,któremu mogłam powiedzieć wszystko..
-Hej Lila,czym się martwisz?-zapytał mnie Mario widząc że jestem smutna.
-Szkoda gadać..chodzi o Toniego.-odpowiedziałam zrezygnowana siadając na piasku i słuchając szumu płynącej wody.
-Czy on Ci coś zrobił?!-przejął się
-Nie..jeszcze nie..-odpowiedziałam
-Jeszcze?!
-No bo..po każdym treningu próbuje do mnie zagadać..wiesz trochę się go boję,co tym razem wymyśli..-szepnęłam-A poza tym słyszałam od Claudii że podobno był zamieszany w sprawę gwałtu i sprawę zamknięto..
-Lilli nie bój się.Nic Ci nie zrobi-powiedział Mario i mnie przytulił-Chcesz to sobie z nim pogadam
-Nie lepiej nie..
-Jak uważasz..ale jakby co to od razu mów..
-Jasne dzięki.Fajnie że mogę Ci wszystko powiedzieć a Ty i tak znajdziesz na to rozwiązanie-odpowiedziałam już nieco spokojniejsza.Po pół godzinie Mario odprowadził mnie do domu.Wieczorem postanowiłam pójść na długi spacer.Myślałam o tym co powiedział mi Mario.A jeżeli Toni mi coś zrobi?Na moje nieszczęście spotkałam go w parku.Postanowiłam nie zwracać na niego uwagi.Założyłam kaptur na głowę i migiem przeszłam obok niego niezauważona.Zadzwoniłam do Evelyn.Jej również chciałam o tm powiedzeć.
-Hej Evy.Sorry że tak późno ale muszę z kimś pogadać-powiedziałam wchodząc do salonu przyjaciółki

-Liluś,nie ma sprawy.Mów o co chodzi.-powiedziała zadowolona moją wizytą Evelyn
-Chodzi o Toniego Kroosa.Od kilku dni dziwnie się zachowuje.Próbuje mnie poderwać..A poza tym był zamieszany z kolegą w aferę z gwałtem..wiesz trochę się go boję.-dokończyłam
-Uhh..to straszne..ale nic Ci nie zrobił?-pytała Ev
-Nie na szczęście nie.Ale jakby co to od razu powiem Mario.
-A jednak kręcisz z Mario.-stwierdziła po chwili
-NIE!!Jest moim przyjacielem!
-Ok,ok już nic nie mówię..
Po godzinie rozmów z Evy uznałam,że pora wreszcie pójść do domu.Musiałam to sobie wszystko przemyśleć..ale co będzie dalej?...

środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 2

Gdy wróciłam po pracy do domu, czekał na mnie już Philipp.
-Jak tam pierwszy dzień w nowej pracy, Mała?- zapytał od progu.
-Świetnie było. Ale czy ty musisz mówić do mnie Mała?
-Muszę, małolacie- odpowiedział z uśmiechem.
-Osz ty, stary się odezwał!
-No już, chodź do kuchni, obiad stygnie.
Poszliśmy do kuchni. Później długo oglądaliśmy telewizję i rozmawialiśmy aż nastała 22.
-Ev, a może ty już pójdziesz spać? Chyba nie chcesz spóźnić się 2 dnia do pracy?
-Okey, ty się już tak nie bulwersuj- odpowiedziałam i poszłam spać.
Rano budzik zadzwonił o 8.30. W kuchni czekała na mnie kartka od Philippa:
"Musiałem wyjść wcześniej, kanapki są w lodówce, a klucze w szkatułce w hallu. Trzymaj się, Philipp."

Poszłam się ubrać,  zjadłam śniadanie i pojechałam na Alianz ArenęByłam 5 minut przed czasem. Po godzinie miałam już pierwszego "gościa" Do mojego gabinetu wszedł mój brat.

-Phil? Ty tutaj? Coś się stało?
-Nie no! Coś ty! To nie ja, tylko on- powiedział wciągając do gabinetu Holgera Badstubera.
- Aha, no to wejdźcie.- zaprosiłam ich do środka.
-Ja zostawię was samych. Życzę powodzenia siostrzyczko.- powiedział Phil wycofując się do drzwi.
-No więc, ja jestem Evelyn. - przywitałam się.
-Cześć- powiedział zgaszony Holger.
-Co się dzieje?
-Yhhhym... parę dni temu zerwałem z dziewczyną. Byliśmy razem 4 lata. Aż...- przerwał
-Mów dalej, ja słucham.
-Aż przyłapałem ją na zdradzie.- powiedział i ukrył twarz w dłoniach.
-Rozumiem. Uspokój się i przestań o niej myśleć.- poradziłam i usiadłam koło niego.
-Jak mam o niej nie myśleć, skoro wszystko mi o niej przypomina?!- wykrzyczał
-A mógłbyś na mnie nie krzyczeć?
-Przepraszam. Nie chciałem cię urazić. -wyznał ze skruchą.
-Mam dla ciebie radę jak się pozbyć jej z twoich wspomnień.
-Coo?- zapytał zaciekawiony piłkarz.
-To proste. Wyrzucisz po prostu wszystkie rzeczy, które ci się z nią kojarzą.
-Ok, a może wpadłabyś po pracy i  mi pomogła?- zaproponował
-Jasne, nie ma sprawy- uśmiechnęłam się do niego.
-To o 16?
-Okey. No to do zobaczenia.- pożegnałam go.
Holger skierował się w kierunku drzwi, ale po chwili zatrzymał się i odwrócił w moim kierunku:
-Tylko, że ja nie wiem gdzie mieszkasz- powiedział zmieszany.
-Hahahahhaa. Wiesz gdzie mieszka Lahm?- zapytałam a on przytaknął- No to ja mieszkam z nim.
-Okey, no to pa.- powiedział i wyszedł z mojego gabinetu. Po wizycie Holgera nikt nie przyszedł, więc mogłam wrócić z Philippem.
-Evelyn, jesteś geniuszem!- zawołał na powitanie.
-Cześć Phil, ale o co chodzi?
-Wytłumaczę ci po drodze.
Gdy już wsieliśmy do auta, zażądałam wyjaśnień:
-No więc? O co chodzi?
-Nie wiem jak ty to robisz, ale od wizyty u ciebie, Holger chodzi uśmiechnięty!
-Ahh, to w końcu moja praca- uśmiechnęłam się- Aha, i o 16 wychodzę.- zakomunikowałam
-Co? Ty? Gdzie? Z kim?- 29-latek zalał mnie falą pytań.
-A to co? Wywiad?
-No wiesz, w końcu moja młodsza siostrzyczka idzie na randkę- powiedział i uśmiechnął się dziwnie.
-To nie randka, tylko część terapii Holgera...-powiedziałam zdenerwowana, a po chwili zdałam sobie sprawę że się wygadałam, i do końca drogi, naburmuszona, że Phil wydobył ze mnie informacje podstępem, nie odezwałam się do niego.
Punktualnie o 16, do drzwi zadzwonił Badstuber. Wyszłam z domu nie żegnając się z bratem.
-Hej Evelyn, coś taka naburmuszona?- zapytał zdziwiony.
-Niic, jedziemy już?
-Jedziemy. Wsiadaj- powiedział otwierając drzwi od strony pasażera. Po  chwili byliśmy już pod domem piłkarza.
-No to od czego zaczynamy?- zapytałam.
-Ty będziesz trzymać worki, a ja będę wyrzucał.
Przytaknęłam i poszłam z nim do kuchni. Holger wziął i zaczął wrzucać do worka wszystkie talerze, sztućce, kubki i szklani. Musiałam mieć na twarzy minę "WTF?!", więc wytłumaczył:
-To wszystko ona kupiła.
po pozbyciu się wszystkich pamiątek, okazało się ze w domu piłkarza było pusto. Holger spojrzał na zegarek.
-Jest dopiero 18, może wybierzesz się ze mną do Ikei?
-Spoko. Bo coś tak pusto się zrobiło...- uśmiechnęłam się. W Ikei totalnie nam odbiło. Do domu wróciłam roześmiana i szczęśliwa.
-No hej Mała- zawołał Philipp siedzący na kanapie i grający w Fifę z Tonim.
-Hejo Toni.
-Siemano Evy.
-Coś widzę, że randka się udała- znowu zaczął mój brat.
-To nie była randka, raczej praca po godzinach. A poza tym fajnie było- powiedziałam i udałam się w stronę swojego pokoju. Po drodze usłyszałam pytanie Kroosa:
-Ty, Phil, jaka randka?
-No wiesz, z Badstuberem.- szepnął konspiracyjnie mój brat.
-Ja wszystko słyszę!- krzyknęłam im z góry, a oni zaczęli się śmiać.

wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 1

-Hurra! Jedziemy do Monachium!- cieszyłam się na myśl o wyjeździe. Teraz z moją przyjaciółką Evelyn siedziałam w samolocie lecącym do Monachium.
-Lilli nareszcie spotkam się z Philippem a Ty z Manuelem!Jejku..nie widzieliśmy się przez tyle czasu!-powiedziała Evelyn.
-Wiem wiem i bardzo się z tego cieszę!
Samolot w Monachium był punktualnie o 12.Od razu wsiadłyśmy do taksówki i pojechałyśmy na Allianz Arenę.
-Wow,ale mają tu fajnie..!-Ev nie mogła uwierzyć w to że tu jest.
-A pomyśl sobie że będziemy tu codziennie!-powiedziałam wchodząc na stadion i kierując się do recepcji stadionu.
-Dzień dobry nazywam się Lilliana Neuer a to jest Evelyn Lahm-rzekłam wskazując na przyjaciółkę.-Jestem nową zawodniczką Bayernu w sekcji żeńskiej,a Ev jest nowym psychologiem Bawarczyków.
-Ach tak..już zaprowadzę panie do trenera.-powiedziała recepcjonistka.
Poszłyśmy za nią.Akurat trening mieli chłopacy.
-Witam,jestem Lilliana Neuer i jestem nową napastniczką Bayernu.-uśmiechnęłam się
-Słynna siostra Manuela-zaśmiał się trener-za chwilkę przyjdą dziewczyny.Macie trening z chłopakami.A ty Evelyn chodź za mną.Zaprowadzę Cię do twojego gabinetu.-odpowiedział trener po czym udał się po schodach do pokoju.Gdy tylko odszedł podbiegłam do Manuela i rzuciłam mu się na szyję.
-Manu!!Jezu jak my się dawno nie widzieliśmy!-zawołałam uradowana
-Aż półtora roku!Słuchaj,rodzice poprosili mnie żebym się Ciebie zapytał czy może na jakijś czas nie zamieszkałabyś ze mną?-zapytał
-Jasne!Dzięki!-ucieszyłam się
-To co?Dam Ci klucze po treningu ok?
-Pewnie!-powiedziałam i podeszłam do dziewczyn.Trening minął mi całkiem spokojnie.Trener Jupp był ze mnie bardzo zadowolony i powiedział że w meczu z Barcą,który będzie za 2 tygodnie,bez zastanowienia da mnie w podstawowym składzie.Po skończonym treningu poszłam do Ev.
-Hej Evy!-powiedziałam-Trening był zajebisty!
-Wiem widziałam...ale również że przez te półtorej godziny,Mario Gomez sie na Ciebie patrzył..-powiedziała Evelyn dziwnie się uśmiechając.
-Co proszę?!
-No tak,tak.A jaką miał minę jak go okiwałaś!-opowiadała dalej.
-Głupol ;3-powiedziałam i uśmiechnęłam się do przyjaciółki-Dobra ja lecę obiecałam Manuelowi że po treningu od razu pojadę do domu.A Ty zostajesz?-zapytałam
-Jeszcze chwilkę tak.To co?Do jutra!
-Jasne,to cześć!!-zawołałam i wyszłam.Przed stadionem spotkałam Mario.
-Hej,Ty jesteś Lilli?-zaczął niepewnie.
-Tak,to ja.A Ty to pewnie Mario Gomez.Manu wiele mi o Tobie opowiadał-odpowiedziałam
-A mi Manuel o Tobie...może odprowadze Cię do domu?Przy okazji lepiej sie poznamy.. ;)-zaproponował
-Jasne,to chodźmy-powiedziałam
-Hmm...to mówisz że jesteś nową piłkarką Bayernu?-Zapytał mnie Mario-A wcześniej gdzie grałaś?
-W Schalke 04.A teraz w Bayernie.Cieszę się że tu bo przynajmniej tu jest Manu.
-O ile mi wiadomo,przyjachała z Tobą przyjaciółka...
-Tak,Evelyn.Wasza nowa psycholog
-Yyyyy...no bo z tego co widziałem to Holger nie mógł się na nią napatrzeć.
-Hahahaha serio?-zapytałam zdziwiona
-Oczywiście!Mówił mi nawet że się jemu podoba!-odpowiedział całkiem poważnie Mario
-HAHAHA!!!Ciekawe co będzie jak jej o tym powiem!!A ostatnio coś nawet wspominała o Holgerze..
-Uuuu!!Ciekawe czy coś z tego będzie!
-Haha no wiesz co!-zaczęłam się śmiać
Do domu wróciłam dopiero po 16...Obiecałam Mario że jutro się spotkamy.
-Manu!Już jestem!-zawołałam wchodząc do salonu
-Gdzieś Ty była?!-odpowiedział mo mój brat schodząc po schodach.
-Umm...no Mario odprowadził mnie do domu i trochę się zagadaliśmy..
-Uuu...za Mario powiadasz-na twarzy Manuela pojawił się dziwny uśmieszek.
-Manuelu czy Ty coś sugerujesz?-zapytałam patrząc się oskarżalnym wzrokiem na niego
-Ja?..nie skądże..-wyparł się wszystkiego bramkarz Bawarskiego klubu...
----------------------------------------------------------------------------------
Komentujcie ;33

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Bohaterowie :D



Lilly Neuer- lat 20. Młodsza siostra Manuela Neuera. Jest utalentowaną napastniczką. Uwielbia Eddie Stoilow. Przyjaciółka Evelyn Lahm.  Zagorzała fanka Bayernu Monachium. Po przeprowadzce do Monachium odnajdzie szczęście.
                                                       
Evelyn Lahm- lat 19. Młodsza siostra Philippa Lahma. Z początku utalentowana piłkarka, lecz poważna kontuzja przekreśliła jej karierę sportową. Została psychologiem sportowym. Po zakończeniu studiów wyjeżdża wraz z przyjaciółką Lilly Neuer do Monachium.

Manuel Neuer- lat 26. Starszy brat Lilly. Bramkarz Bayernu Monachium. Kibic Schalke 04. Gdy jego siostra przyjedzie do Niemiec przygarnie ja pod swoje skrzydła.

Philipp Lahm- starszy brat Evelyn. Obrońca w Bayernie. Obiecał rodzicom, ze zaopiekuje się młodszą siostrą. Również fan Schalke. Wbrew pozorom jest niezłym świrem.

Mario Mandzukić- lat 27. Napastnik Bayernu. Pochodzi z Chorwacji. Zakochany w Lilly Neuer, pomimo wielu przeciwności losu.
Holger Badstuber- lat 23. Obrońca Bayernu Monachium. Przyjaciel Philippa, Mario i Manuela. Po zerwaniu z długoletnią dziewczyną często odwiedza gabinet pani psycholog.

Oraz wielu innych piłkarzy Bayernu i epizodycznych postaci.